poniedziałek, 13 grudnia 2010

świat za jeden uśmiech

"...Nie zdołamy nigdy dostatecznie zrozumieć, jak wielkim dobrem jest umiejętność zwykłego uśmiechu..."
come be my light, Matka Teresa

Kiedyś powiedziałem, że uśmiechnąłem się miło do przechodzącej dziewczyny. Tak zwyczajnie, bo spojrzała akurat. Bez podtekstów, bez dwuznaczności - tak odruchowo dla samej chęci bycia miłym. Ktoś wtedy pokręcił głową i bez zrozumienia rzekł:
- Idź się leczyć, bo jakiś dziwny jesteś!
Na ostatnim pokazie slajdów, przy pewnym zdjęciu przypomniałem sobie jak pewni chłopcy na bezludziu przylądka Cap Bon podrzucając nas pick-up'em na stopa, nie mówiąc zbyt dobrze po angielsku, nie chcieli przyjąć niewielkiej zapłaty za podwózkę i powiedzieli:
- No money, just smile! - i uśmiechnęli się wtedy najszczerzej na świecie.
Zastanawiałem się, czy można robić coś zupełnie bezinteresownie w świecie interesów, zysków i kalkulacji. Coś, co wynagradzane jest życzliwym uśmiechem i niczym więcej. Jakoś tak jest, że konstrukcja kultu pomnażania wraz z wrodzonym tzw. cwaniactwem wywołuje w obdarowanym nieszczerą chęć odwdzięczenia się - na przykład - finansowego. Ileż razy widzimy zakłopotane miny, gdy po dobrowolnej pomocy, ktoś pyta: no to ile? W końcu wystarczy zwykłe: "dzięki".
Wokół nas - z przykrością zauważam - coraz mniej tego cudu. Zapomniana bezinteresowność ustępuje miejsca walce o przetrwanie i (o, zgrozo) zaprzeczaniu własnym ideałom.
Przy kolacji w rodzinnym gronie pewien senior zwrócił się do swojej małżonki, która cofając się w swych wspomnieniach odżałowywała, że nie kontynowała swej życiowej pasji i zarzuciła malarstwo na rzecz nabijania kabzy:
- Zawsze żyłaś jakimiś ideałami, a tak się nie da. Trzeba mieć za co żyć. To się liczy.
Ciarki przeszły mnie po plecach, bo pomyślałem, że ja też mógłbym zaprzedać się mamonie i zapomnieć o swych marzeniach. Udawać, że jestem kimś innym, być nieszczerym i oszukiwać własnego siebie.
Pomimo trudności (bo czasem braknie na to, drugi raz na tamto) rzucamy się w wir pracy na rzecz kogoś lub w tak zwanej słusznej sprawie, nie oglądając się na portfel. Dlatego też gdy zadzwonił telefon i pewien szanowany dyrektor zapytał:
- A czegoż to oczekujecie w zamian za te warsztaty?
W odpowedzi mogło paść tylko jedno:
- No money, just smile!
ps. oczywiście jedynie w połączeniu z najszczerszym uśmiechem na świecie ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...