Któregoś dnia spotkaliśmy na swej drodze wyjątkową osobę. Płomienna głowa (to przez kolor włosów) pełna pomysłów, myśli, których nie nadążała z siebie wyrzucać pomimo swoistej szybkości wypowiedzi. Inny sposób myślenia o jedzeniu, inny sposób myślenia o podróżach. To tylko mogło nam pomóc poszerzyć światopogląd. A dodatkowo cudowny człowiek z wielkim sercem. Poprosiliśmy ją o kilka wskazówek dotyczących jej pobytu u nomadów na południu Maroka. Była tam w końcu chyba z pół roku więc kto, jeśli nie ona.
Beata przyjęła zaproszenie. Młoda osoba z otwartym na świat umysłem przekroczyła próg naszego domu i odrazu ją polubiliśmy. Opowiadała z pasją o swoim życiu z nomadzką rodziną, o zwyczajach i zakamarkach dusz poznanych tam osób. Mieszkając na południu Maroka otrzymała nowe imię - Lalla Fatima. Z uśmiechem mówiła, że chciano ją cudownie gościć i karmić drogocennym mięskiem a ona z racji bycia weganką odmawiała im szczerze. Zaczarowała nas zachodami słońca nad saharą i magią miejsc w których przebywała. Nakręciła do granic możliwości i rozpaliła chęć zobaczenia tego wszystkiego własnymi oczami.
Zresztą jak się później okazało, rozpalała umysły również innych. Ludzie mający z Beatą dłuższy lub krótszy kontakt wypowiadali się o niej z zachwytem i wspominali ją prosząc o przekazanie pozdrowień. Poprzestawiała czasem komuś świat do góry nogami i zaraziła chęcią poznawania świata. Kogoś komu świat kończył się kilkadziesiąt kilometrów od domu. Matka naszego przyjaciela mówi o niej jak o własnej córce. Lepszej rekomendacji już chyba nie trzeba.
Na hasło: Beata, Ali aż westchnął głęboko i uścisnął nam dłonie w taki sposób jakbyśmy znali się wieczność. Lalla po prostu otwiera drzwi domów i serc. Kibicowaliśmy jej na Kolosach, będziemy kibicować dalej...
Niektórzy z tej cichutkiej wioski znali też inną naszą rodaczkę. Była tam wcześniej młoda dziewczyna z dredami i iskrą w oczach. Zapytałem o Malaykę. Wszyscy na Chigadze spuścili oczy do ziemi wspominając Kingę, to co robiła i jakim była człowiekiem.
- Never forget. - ktoś powiedział cichutko.
Potem wspólnie zaśpiewali piosenkę, która będzie grała w uszach przez długi czas.