Jest taki dzień w roku, który kiedyś całkowicie nas obchodził... i to dużym łukiem nas obchodził. Nikt o nim nie wiedział i wszyscy byli szczęśliwi. Nikt nie potrzebował komercyjnej szopki w postaci miliona czerwonych serc, czerwonych lizaków w kształcie serc i czerwonych karteczek z sercami... czerwonymi, oczywiście. Nie dość tego wyczytałem, że to takie uzupełnienie mające na celu wypełnić pustkę i zastój handlowy pomiędzy dwoma wielkimi świętami. No to chyba już lekka przesada.
"... miłość jest czymś najmocniejszym na świecie, a jednak nie można wyobrazić sobie nic bardziej skromnego..."
Mohandas Karamchand Gandhi
"... miłość jest czymś najmocniejszym na świecie, a jednak nie można wyobrazić sobie nic bardziej skromnego..."
Mohandas Karamchand Gandhi
Kiedyś nikt nikomu nie musiał przypominać, że ktoś do kogoś coś tam czuje. W dobie niby-pędu życia cywilizacji następuje próba wykpienia się karteczką i załatwienia wszystkich sercowych spraw jednego dnia. O, nie! takie all-in-one. Sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana i trudniejsza.
Chciałem bardzo mocno, tak z całego serca i szczerze wytłumaczyć moim córkom na przykładzie ich rodziców, że uczucie buduje się czasem a cementuje drobnostkami codzienności a nie jednym gestem w roku. Chciałem pokazać, że o wiele trudniej jest ... no właśnie, jak widać zawsze idziemy na łatwiznę.
Potem padamy ofiarą własnoręcznie wyprodukowanych piernikowych serc udekorowanych kolorowym lukrem. Dostałem taki piernik. Ucieszyłem się. Odwdzięczę się na pewno jakimś miłym gestem ale z pewnością nie zrobię tego 14 lutego ;)
ps. dziewczynki nie zapomniały o swoich koleżankach na wypadek gdyby ktoś o nich nie pamiętał...