O ile do tej pory trasa jest prosta (pomijając nieznośnie kręte górskie drogi) to od tego momentu możemy sobie powybierać i pofantazjować. Jeśłi mamy sporo czasu to możemy odbić na południe i prawdziwie pustynnym krajobrazem dotrzeć do naskalnych rytów w okolicach Ait Herbit a noclegu szukać w Igherm lub Tata. Następnego dnia trasą N12 przez Guelmim dostać się nad wielką wodę, do Sidi Ifni właśnie.
Jeśli czas goni to możemy spróbować ruszyć około 9-ej rano z M'hamidu w kierunku Taroudant i "depcząc" na gaz i (to niemałe wyzwanie - raz nam sie udało) dotrzeć do Sidi Ifni jednym rzutem. Liczyć sie wtedy trzeba z 10-12 godzinną jazdą, niezłą gonitwą, piskiem przy wyprzedzaniu na wąskich drogach i wrzaskiem pasażerów przy wyprzedzaniu na górskich serpentynach. Przy tej opcji trzymamy kierunek na port lotniczy w Agadirze a następnie już wzdłuż wybrzeża na południe do Tiznit. Po drodze kupujemy świeżutkie melony z przydrożnych straganów. Jeżeli dotarliśmy do tego miejsca a czujemy zmęczenie możemy skorzystać z bazy noclegowej tej urokliwej miejscowości. Bowiem kolejne kilkadziesiąt kilometrów to droga niezbyt trudna ale męcząca. Poza tym, przy zmianie pogody możemy czuć się niezbyt komfortowo. Latem jedziemy z miejsca gdzie temperatura oscyluje pomiędzy 45-50 stopni a nad oceanem, ze względu na prądy może być zaledwie kilkanaście stopni i często pojawiają się mgły i mżawki.
5 dzień - Sidi Ifni - Legzira - Agadir
Dla niektórych ta post hiszpańska miejscowość może być celem samym w sobie ale z naszego punktu widzenia wystarczą maksymalnie jeden/dwa dni (zwłaszcza jeśli pogoda nie dopisuje). Jest klimatycznie, inaczej, trochę "surferowo" - ale z pewnością nieco ekscentrycznie. O Sidi Ifni i plaży Legzira już pisaliśmy - I love Sidi Ifni
Baza noclegowa jest spora, my skorzystaliśmy z Camping El Barco, wyspecjalizowanym obiekcie w obsłudze kamperów i rodzin z niskim budżetem. Pokój na 7 osób (spokojnie mieszczący 9) kosztował w okolicach 350MAD, miał dwie sypialnie, pokój z rozkładanym łózkiem , kuchnię i łazienkę. Dodatkowym atutem (lub wadą- w zależności od punktu postrzegania) jest jego lokalizacja - niemal nad samym oceanem.
Po spacerku po Sidi Ifni odwiedziliśmy leżącą około 10 kilometrów na północ plażę Legzira. Potem dalej na północ do samego Agadiru, które jako zagłębie turystyczne oferuje niemal wszystko. Przede wszystkim szerokie, piękne plaże z nieco ładodniejszymi falami, bazę noclegową we wszystkich standardach i centrum rozrywki. Zostajemy na noc albo ... i znowu wybór:
a) Taroudant - Tiz' Test - górskie osady berberyjskie - widok na Toubkal (więcej czasu, dobre przygotowanie i odpowiedni sprzęt - podejście na najwyższy szczyt tej części Afryki) - Marakesz
b) Argania (trasa widokowa z możliwością zwiedzania fabryk oleju arganiowego) lub wersja express (autostrada Agadir - Marakesz)
6 dzień - Agadir - Essaouira
Na północ od Agadiru możemy zatrzymać się na krótko by skalistym brzegiem zejść na plażę i podziwiać szalejących na wodzie surferów, biwakujących tutaj swoimi kamperami całe tygodnie czekając na idealne fale. Jadąc w kierunku Essaouiry mijamy Arganię - krainę gajów arganiowych, oleju i kóz - więcej tutaj: argania spinosa
Próbując uniknąć fotoradarów, docieramy do portowej Essaouiry, miasta z przecudną mediną, nadmorską fortyfikacją i centrum artystycznym Maroka - to moje zdanie, bo panująca tutaj atmosfera i pulsujące życie przypomina czasem bardziej klimat hiszpańskich schodów w Rzymie niż afrykański port. Młodzieńcy z akustycznymi gitarami, kramy z rękodziełem - taka Essaouira zostaje w pamięci. Rok rocznie odbywa się tutaj festiwal muzyki gnawa - must be, must see ;)
7 dzień - Essaouira - Marakesz
Do Marakeszu mamy zaledwie około dwóch godzin jazdy zatem możemy spędzić uroczy dzień na szwędaniu sie uliczkami mediny, zjedzeniu rybnego posiłku na nadmorskim bulwarze lub na kontemplowaniu uroków magicznego miejsca w połączeniu z gapieniem się w bezkres oceanu z wysokich murów Bastionu Północnego.
Kolejna opcja to wypad z Marakeszu na północ nad wodospady Cascades d'Ouzoud