piątek, 5 października 2012

Nasi w Maroku ...

Wiemy jak bardzo istotna w wirtualnym świecie jest rzetelna informacja. Zdajemy sobie sprawę jak ciężko jest odnaleźć konkretne i sprawdzone dane w internetowym "bałaganie". Dlatego właśnie postanowiliśmy stworzyć na stronie poświęconej Maroko zakładkę: "Pamiętnik z podróży".
Na stronie www.africaedeserta.pl oraz na naszym blogu chcielibyśmy publikować najcenniejsze informacje jakimi dysponujecie, Wasze wspomnienia i doświadczenia z pobytu w Maroku. Pragniemy abyście znaleźli w sobie dziennikarską duszę lub pisarski talent i przelali na ekran komputera to co czuliście, co pamiętacie, to co Was najbardziej zaciekawiło lub rozczarowało. Wszelkie informacje praktyczne, miejsca warte odwiedzenia, co kupić, jak podróżować a czego unikać. Może pracujecie, przebywacie lub mieszkacie w Maroku - opiszcie, co chcielibyście przekazać. Zakochani w Maroku, napiszcie za co darzycie ten kraj gorącym uczuciem a jeśli kogoś wizyta zawiodła, niech napisze dlaczego.
Jesteśmy pewni, że Wasze spostrzeżenia będą najbardziej wiarygodnym wyznacznikiem dla osób, które zamierzają odwiedzić Maroko. Własne przeżycia są najbardziej wiarodajne i choć z pewnością będą się różniły to jednak finalnie dadzą prawdziwy obraz.
Czekamy na Wasze krótkie notki, jak również na długie opowiadania, które podzielimy na części tematyczne i zaprezentujemy jako serię. 
Zapytacie może: dlaczego nie forum? Myślę, że o Waszych publikacjach nie można dyskutować, tak jak nie dyskutuje się o pamiętnikach - jak można polemizować o wspomnieniach i własnych odczuciach. Są takie bo każdy z nas jest inny i inaczej odbiera świat i ludzi. To jest w tym najpiękniejsze.
Możecie dołączyć swoje zdjęcia a my opublikujemy je razem z tekstem, należy jednak w mailu do nas zawrzeć informację, że:
"Jestem autorem załączonych zdjęć i wyrażam zgodę na publikację ich na stronie www.africaedeserta.pl, www.naszemaroko.blogspot.com oraz na serwisach powiązanych z wyżej wymienionymi."

Dbając o Waszą prywatność, jeśli nie chcecie aby publikacje ukazały się pod Waszym imieniem i nazwiskiem po prostu to napiszcie a użyjemy podanego przez Was "nicka" lub inicjałów.

Czekamy na listy od Was na: info@africaedeserta.pl


piątek, 17 sierpnia 2012

O całe 1200 km bliżej...

O tym, że nasza droga do Maroka jest pokręcona i zagmatwana przekonaliśmy się już nie raz. Próbowaliśmy podejść do niego z drugiej strony Atlantyku, od północy i od wschodu. Teraz los sprawdza po raz kolejny naszą cierpliwość i pozwala spojrzeć na Afrykę z perspektywy wyspy. Jesteśmy co prawda o całe 1200 kilometrów bliżej ale to nadal daleko. Dziwne są koleje losu i to, że im bardziej czegoś pragniesz a nie jest ci to dane, odsuwa się to i schodzi na kolejny plan życiowej drogi. To nic, że wszystkie twoje wysiłki i tak przemienią się w pył, który zabierze podmuch wiatru zapomnienia. To nic, że wciąż marzysz i myślisz jak to by było, gdyby...

W taki oto sposób wymawiając swe życzenia chyba znów ich nie sprecyzowaliśmy i zamiast wdychać gorące afrykańskie powietrze w pustynnym krajobrazie mamy zieleni pod dostatek, niemal codzienny deszczyk i wieczną wiosnę. Ktoś by powiedział: Chcieliście za granicę, to macie! Tylko, że my chcieliśmy wielbłądy, słońce i gwar a nie owce, chmury i totalny spokój wiejskiej sielanki. Przekorny to dar od losu ale jak zwykle przyjmujemy to z pokorą, widzimy w tym szansę na przyszłość i znów snujemy plany. W końcu coś się dzieje, coś się zmienia.  Zatem za nowe życie !!!

ps. Dominika ma przynajmniej swojego wymarzonego czarnego kota.


wtorek, 26 czerwca 2012

"Niezwyczajni Marokańczycy" - wystawa fotograficzna Edyty i Łukasza Parzuchowskich



Wystawa "Niezwyczajni Marokańczycy"

Zdjęcia prezentowane podczas najnowszej wystawy autorów zostały wykonane podczas ich ostatniej podróży do Maroka - kraju wyjątkowego dla każdego miłośnika fotografii portretowej. Miejsca niezwykłego - nie bez przyczyny nazywanego bramą Afryki. Jednak poza kolorami, zapachami oraz intrygującymi mieszkańcami Maroko stawia przed fotografem wiele wyzwań. Początkowa nieufność mieszkańców oraz duma połączona z religijnością powodują, że Marokańczycy niezbyt chętnie pozują do zdjęć. Poprzez wystawę będącą częścią większego cyklu "
Portrety Świata " autorzy chcą przybliżyć mieszkańcom naszego kraju wizerunek poznanych przez nich Marokańczyków. Marokańczyków niezwyczajnych, zamieszkujących różne regiony Maroka, różnej płci i w różnym wieku. Jednak każdy z nich opowiedział autorom zdjęć pewną historię. Krótki wycinek swojego życia a przedstawione na wystawie zdjęcia są uzupełnieniem tej opowieści.





Projekt " Niezwyczajni Marokańczycy" miał szansę realizacji dzięki wsparciu Nikon Polska który objął projekt mecenatem oraz Akademii Nikona a także dzięki firmom Photo4B, Dicam oraz Milso - firm oferujących profesjonalny sprzęt fotograficzny oraz akcesoria fotograficzne. Niezwyczajnych Marokańczyków będzie można w najbliższym czasie zobaczyć na stacjach Warszawskiego metra od 3 do 17 lipca 2012 - na nośnikach Infoscreen. Stacjonarnie wystawa będzie gościć w Warszawie w Klubokawiarni Grawitacja w terminie 14-31 lipca. Szczegółowych informacji odnośnie kolejnych miejsc gdzie będzie można obejrzeć wystawę należy szukać na stronie www autorów: www.parzuchowscy.com





O autorach:

Edyta i Łukasz Parzuchowscy z zawodu fotografowie, prywatnie pasjonaci wypraw na własną rękę. Miłośnicy egzotycznej kuchni a także słuchacze codziennych historii opowiadanych przez poznawanych ludzi zamieszkujących najdalsze regiony świata. Od kilku lat starają się łączyć wykonywany zawód ze swoimi pasjami. Wyposażeni w aparat fotograficzny, akumulatory, karty pamięci ale przede wszystkim w dobry humor i gruby, zniszczony notes wypełniony adresami, pocztówkami oraz historiami portretowanych ludzi wyruszają w świat zawsze gdy pojawia się taka możliwość. Wyruszając w kolejną podróż starają się zbyt wiele nie planować. Doświadczenie nauczyło ich, że najciekawsze są wyjazdy pozbawione szczegółowego planowania i drobiazgowych
założeń. Najciekawsze podróże pisze życie. Edyta i Łukasz Parzuchowscy w swoich wyprawach najbardziej cenią sobie kontakt ze zwyczajnymi mieszkańcami zarówno wielkich miast jak i małych zapomnianych wiosek. Pojawiające się niekiedy bariery językowe starają się zawsze pokonywać przy pomocy gestów i uśmiechu otwierającego większość drzwi. Specjalizują się w fotografii podróżniczej szczególnie dużo miejsca poświęcając fotografii portretowej pozwalającej utrwalać twarze poznawanych podczas wypraw osób. Ich zdjęcia publikowane były w czasopismach branżowych a także podczas licznych wystaw fotograficznych prezentowanych w różnych miastach Polski.
Część zdjęć można zobaczyć na stronie internetowej: www.parzuchowscy.com
Temat pokazu slajdów: NIEZWYCZAJNI MAROKAŃCZYCY
Termin pokazu slajdów: 03.07.2012 – 17.07.2012
Lokalizacja: Stacje Warszawskiego Metra (Ratusz, Świętokrzyska, Centrum, Politechnika, Pole
Mokotowskie, Wilanowska), nośniki firmy Infoscreen.
Autorzy: Edyta i Łukasz Parzuchowscy
(www.parzuchowscy.com)








czwartek, 29 marca 2012

Góralska miłość do Maroka...


Telefon zadzwonił w środku nocy kiedy byliśmy w Stanach. Nie odbierałem pomimo, że numer był z Polski. Za to napisałem sms-a, że zagranicą, że właściwie to śpimy bo u nas noc przepastna. Coś nie dawało nam spokoju, więc zaraz potem poszedł mail, za kilka godzin następny i zaskoczyło od pierwszego zdania. Po powrocie jednym z miejsc, do których chcieliśmy się udać był Ustroń, miejsce tworzone przez ludzi z ogromną pasją i miłością do Maroka lecz nie tylko. Centrum spotkań między kulturowych to również i nasze marzenie ale to tutaj właśnie tworzy się na naszych oczach. Wypełnione muzyką, egzotycznym wystrojem i duchem swobody będzie z pewnością  już niedługo tętnic życiem. My pojawiliśmy się w Ustroniu z dwóch powodów, jeden ma na imię Aneta a drugi to Warsztaty Kultury Marokańskiej w szkołach. To był istny maraton, po kilka godzin dziennie, zmieniały się klasy, dzieci i nauczyciele. Tradycyjnie już interaktywne opowieści z Maghrebu wraz z pokazem slajdów, krzyżówki i  pustynne rebusy, prezentacja zabawek, przypraw, instrumentów muzycznych oraz czajniczków do herbaty. Były tez kolorowanki oraz marokańska uczta a w tle orientalna muzyka. 





Pierwszy dzień warsztatów przeprowadziliśmy w szkole numer 2 w Ustroniu a drugi w szkole w Goleszowie. Należy podkreślić, iż dyrektorzy wspomnianych szkół otrzymali od nas w podziękowaniu za umożliwienie przeprowadzenia zajęć przewodniki po Maroku, które to przekazało nam wydawnictwo Berlitz.





A żeby nie było nic o góralach z wizyty w górach to poniżej przedstawiamy zdjęcia z koniakowskimi koronkami, trombitą i marynowanym oscypkiem - smacznego :)




środa, 8 lutego 2012

Barwy Maroka...


Nie byłoby Marrakeszu bez niej. Nie byłoby nas tutaj teraz, gdyby nie ona. Urozmaiciła nasz pobyt i pokazała miejsca, do  których z pewnością byśmy nie trafili sami. Jest jedna taka osoba, bardzo nam bliska i nazywa się Monika :). Dzięki niej odpoczęliśmy po długiej podróży, wreszcie się wyspaliśmy i poznaliśmy wiele wspaniałych osób. Tak to już jest, że dzięki takim energicznym postaciom jak Monika barwy Maroka stają się jeszcze wyraźniejsze i bardziej kolorowe. Prawda jest taka, że koloryt widzisz lepiej, jeśli wiesz gdzie patrzeć... a do tego nieodłączny jest dobry przewodnik, najlepiej mówiący po polsku :)




Na pierwszy rzut poszły ogrody. To, że wśród piasków pustyni, na suchej, czerwonej ziemi wyrosły z ziemi  w dwunastym wieku ogrody Menara, przylegające do meczetu Jardin de la Koutoubia, zajmujące ponad 400 hektarów ogrody Agdal, ogród hotelu  La Mamounia i pięknie odrestaurowany przez Yves Saint Laurent'a ogród Jardin Majorelle - to istny cud. 




Ten ostatni zasługuje na specjalną uwagę i jak żaden inny pasuje do naszego posta. Wcale nie dlatego, że jest olbrzymi i nie dlatego, że rosną w nim pomarańcze, cytryny, oliwki czy figi. Główną przyczyną jest przepiękna, egzotyczna (nawet jak na Maroko) roślinność oraz kolory, które czynią ten ogród zaczarowanym. Sam ogród w porównaniu z królewskimi jest malutki, dlatego aby go poznać i zrozumieć, trzeba przystanąć,  przysiąść na schodach i rozejrzeć się wokół. Wsłuchać się w śpiew ptaków i przyjrzeć się odbiciu w lustrze wody. W ukryciu, pomiędzy  zielenią ukryty jest skromny memoriał poświęcony zmarłemu projektantowi mody, który wraz z Pierre Berge'm zajął się odnową założonej przez Jacquesa Majorelle, ukrytej przed światem zielonej oazy.



Kilka suchych faktów. Do ogrodu kierują zielone tabliczki, a wejście znajduje się na bocznej uliczce. Od głównej drogi jest jedynie brama wjazdowa do willi Oasis, należącej do YSL. Wejście 40 MAD, wewnątrz znajduje się urocza kafejka z zawyżonymi cenami ale za to ochrona proponuje butelkę wody za 5 MAD i przechowalnię plecaków za darmochę :)


Warto tutaj dodać, że na ściśniętej medinie również znajdziemy skwerki i małe parki. Poza Cyber Parkiem  w okolicy Koutoubiji, znajdziemy nieco zaniedbane ale urocze zielone zakątki. W okolicach Bab Doukkala jest takie miejsce gdzie można posiedzieć na ławce, pograć z chłopakami w piłkę lub przyjrzeć się jak trenują salta wskakując do piaskownicy. Jedyna niemiła rzecz to fakt, że koty (jak to koty) z tejże piaskownicy zrobiły sobie kuwetę :)
Pisząc o ogrodach nie możemy zapomnieć o ewenemencie na skalę światową, jakim jest Palmeraie. Te południowe tereny palone gorącym wiatrem znad Sahary zajmują ponad 130 tysięcy hektarów, na których rośnie niemal 200 tysięcy palmowych drzew. Przez cały sezon wplątane pomiędzy wysokie palmy, drzewa cytrusowe i granatu, figowce i gaje oliwne niosą zapach swoich kwiatów i owoców. W tym rejonie Marrakeszu mają swoje posiadłości najbogatsi rezydenci miasta oraz mieszczą się tutaj najlepsze  światowe resorty.


Bezkolizyjne przenikanie orientu z nowoczesnością, tradycji i modernizmu to chyba największy urok Marrakeszu. Jedyna rzecz, która może smucić to widoczna zmiana na medinie. Wraz z nadciągającym zachodnim biznesem pojawiają się na starym mieście neony, które pasują tutaj niczym ... ach, nie zawsze zmiany oznaczają "lepsze", choćby jak w przypadku wywieszanych na straganach cen. A co z tradycyjnym handlowaniem się, się pytam ??? :)


sobota, 4 lutego 2012

Polski chleb na Marokańskim stole :)

Mnóstwo rzeczy dzieje się w Marrakeszu. Pomimo spokoju, powolnego - wydawać by się mogło z zewnątrz - życia, miasto tętni, wręcz huczy i pędzi przed siebie. Wydarzeń jest wiele. Najważniejszym jednak dla nas są spotkania polskie, które od tej pory będą odbywały się regularnie. Kolejne już 3 marca w restauracji Karobase, więcej znajdziesz tutaj.
Pojawiają się tam przedstawiciele Polonii,  mieszkający tutaj czasowo Polacy, miłośnicy naszego kraju z całego świata oraz podróżnicy i turyści. Gorąco wszystkich zapraszamy do odwiedzin a jak było ostatnio, zobaczcie sami: Polskie Spotkanie w Marrakeszu.
Czerwone Miasto  przyciąga wszystkich swoją niezwykłą magią. Próżno byłoby teraz pisać o atrakcjach turystycznych, muzeach, ogrodach i wyciszającym klimacie riadów na medinie. Ma bowiem Marrakesz do zaoferowania wszystko to, co dusza zapragnie. :)


Nieodłącznym elementem jest tutaj jedzenie. Jeśli myślisz, że trzeba wciąż zajadać się harirą i tadżinem to jesteś w błędzie. Kuchnia marokańska jest bogata w sałatki, warzywa, potrawy mięsne, może być prosta oraz niezwykle wyszukana. Jest za to bardzo zdrowa. Smaki Francji i Hiszpanii dodają jej tylko uroku i urozmaicają ją niebywale. Ograniczanie się do stołowania jedynie na kultowym placu Jamaa el Fna jest zatem błędem. Warto zajrzeć do lokalnych restauracji w nowej części miasta i co nieco skosztować :)
Poza tym, w tym wibrującym mieście jest okazja do zapoznania się z jego drugim obliczem... z życiem nocnym. Kluby, knajpy i dyskoteki skryte czasem tylko za skromnym neonem, w środku odkrywają prawdziwe dusze mieszkańców Maroka. Pełni zabawy, tańca i śpiewu bawią się przy muzyce na żywo, szaleją przy bitach płynących z głośników a nad wszystkim panują najlepsi DJ-eje, którzy przybywają tutaj regularnie ze wszystkich zakątków globu. Każdy znajdzie coś dla siebie począwszy od południowo amerykańskich rytmów poplątanych z brzmieniem afrykańskiej ziemi, pląsającą salsą graną na żywo, poprzez kluby w stylu old school, w którym ciało przeszywają hipnotyzujące, najlepsze hity minionej dekady miksowane na nowo, kończąc na najwyższej klasie night clubach, gdzie poza tym, że spotkać można osoby z okładek kolorowych czasopism, można także szaleć w kulturalnej atmosferze do samego rana. Jednym słowem dla każdego coś dobrego... a dobry przewodnik po życiu nocnym to już maksimum przyjemności.

Najważniejsze, że po szalonej nocy zawsze możesz wrócić do swojej oazy spokoju, gdzie szumiąca woda z fontanny ukołysze cię do snu a zielone drzewa skryją cię nazajutrz przed pierwszymi promieniami słońca...

Pisałem już co nieco o maratonie, teraz czas na kilka fotek:


środa, 1 lutego 2012

Wszystkie drogi prowadzą do Maroka...

... a przynajmniej tutaj wszystkie uliczki prowadzą na plac. Zwłaszcza na medinie, bo rozkład ulic jest taki,  że faktycznie w jedną stronę rozchodzą się od głównej atrakcji Marakeszu, czyli od Jamaa el Fna. Czujemy wyjątkowy zapach, dotykamy wilgotnych jeszcze ścian po kilkudniowym deszczu i przenikamy w całe magiczne miasto. Kilka dni spędzimy na obrzeżach czerwonego miasta, na zaprzyjaźnionej farmie, gdzie dorodne cytryny i pomarańcze dojrzewają w afrykańskim słońcu a z dala na tle niebieskiego nieba połyskują ośnieżone szczyty gór Atlas. Rozpędzamy naszą karawanę, w miejscu gdzie czuje się ona najlepiej i .... słuchajcie wieści z kraju zachodzącego słońca. Już niebawem nowe wieści z Maroka i to na bieżąco. Tymczasem my zabieramy się do przygotowania ostatnich już w tej podróży Warsztatów Kultury Polskiej i odsyłamy Was na nasz drugi blog poświęcony temu wydarzeniu :)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...