Pewna rozmowa sprzed kilku dni dała mi inspirację do zagłębienia się w ciekawy temat więzi matek i dzieci w krajach arabskich. Myślę, że jest to interesujące bo więź ta według mnie jest całkowicie wyjątkowa, tak w pozytywnym jak i negatywnym aspekcie. Oczywiście wszystko co napiszę jest tylko moją subiektywną oceną i dotyczy sytuacji, z którymi się spotkałam podczas podróży. Jednakże ponieważ wielokrotnie byłam świadkiem podobnych schematów zachowań pozwolę sobie przedstawić je tu jako spójną całość.
Wydaje się, że wszędzie na świecie matki kochają swoje dzieci tak samo, pierwotną, bezwarunkową matczyną miłością, która pozwala na wiele wyrzeczeń i sprawowanie wręcz nieustannej opieki. W krajach arabskich z racji kulturowego, dużego podziału ról w związku małżeńskim oraz pewną tradycją skupiania się kobiet na domu i wychowaniu dzieci, rola matki wydaje się być dużo bardziej poświęcona przekazywaniu dzieciom norm religijnych, zachowania oraz tradycji a mniej na budowaniu specjalnej bliskości emocjonalnej jak ma to miejsce w krajach "zachodu". Myślę, że może mieć to związek z dziedzictwem kulturowym, w którym odwieczne obyczaje skłaniały matki do wychowywania dzieci na twardych i odpornych emocjonalnie ludzi. Matka odpowiedzialna jest za tzw. "kręgosłup moralny" swoich dzieci, za to, że przestrzegają one wszystkich zasad tak religijnych jak i etycznych. To nie znaczy, że dzieci nie są rozpieszczane i traktowane z miłością ale raczej, że wychowanie na pewno nie jest "bezstresowe" w sensie braku zasad i obowiązków. Zadziwiające przy tym jest to, że w miejscach publicznych szczególnie najmłodsze dzieci traktowane są wyjątkowo pobłażliwie. Pozwala się im na przykład w restauracji lub sklepie bawić się, biegać, raczkować między stolikami, regałami a kelnerzy i obsługa tylko się uśmiechają i nigdy nie okazują irytacji co ma miejsce niestety bardzo często choćby w Polsce.
Ponieważ główną religią krajów arabskich jest Islam, to on ma największy wpływ na wzajemne relacje w rodzinie. Rodziny nadal są zazwyczaj wielopokoleniowe, tak więc dziecko od najmłodszych lat uczy się pewnych zachowań obserwując jak ich rodzice odnoszą się do swoich rodziców. Dzieciom wpaja się szacunek dla starszych, uczy pokory, karności i cierpliwości. Dorastając wiedzą, że ich rolą będzie w przyszłości opieka nad rodzicami, ale nie traktują tego jako obciążenia a raczej jako oddanie długu wdzięczności za wychowanie i poświęcenia. Tak więc podstawą więzi matki z dzieckiem jest jej oddanie dziecku w jego wczesnych latach, które buduje następnie oddanie dziecka matce w jego życiu dorosłym.
{I postanowił twój Pan, abyście nie czcili nikogo innego, jak tylko Jego i dla rodziców dobroć! A jeśli jedno z nich lub oboje osiągną przy tobie starość, to nie mów im "precz!" i nie popychaj ich, lecz mów do nich słowami pełnymi szacunku. Pochylaj ku nim skrzydło łagodności, przez miłosierdzie i mów: "Panie mój bądź dla nich miłosierny, tak jak oni byli, wychowując mnie, kiedy byłem mały.} (Koran, 17:23-24)
Według kultury arabskiej matka "trzy razy" bardziej zasługuje na szacunek, dbałość i zrozumienie niż ojciec (z powodu trudów ciąży, porodu i oddanej opieki nad dzieckiem w ciągu jego pierwszych lat życia) i właśnie tą zasadę widać często w kontaktach matek z dziećmi a szczególnie z synami. Miłość matek i dzieci ma tu bardziej wymiar głębokiego, bezwzględnego szacunku z jednej i oddania z drugiej strony. Pozytywną stroną takiego kontaktu jest zbudowanie i utrwalenie głębokich wzajemnych relacji jak i również stworzenie "domu rodzinnego", który wiąże się nieodłącznie z postacią matki. Poprzez codzienne wychowanie przekazuje ona dzieciom tradycje i obyczaje. W związku z podziałem ról ma za zadanie nauczyć swoje córki wszystkiego tego co sama umie, by przygotować je do dorosłego życia, dodatkowo kształtując kobiecą relację z nimi. W kulturze arabskiej bardzo często występują silne więzi pomiędzy kobietami w rodzinie. W saharyjskiej części Maroka spotkaliśmy się z opowieściami o kobiecych (rodzinnych) wyprawach na pustynię w celu celebrowania tak zwanego "kobiecego kręgu" i zacieśniania więzi pomiędzy matką i jej córkami. Wydaje się, że kobiety w krajach arabskich z premedytacją tworzą swój własny niedostępny dla mężczyzn świat i nie ma tu znaczenia czy będzie to wspólna wyprawa do hammamu (łaźni), na pustynię czy też na zakupy do centrum handlowego w nowoczesnym mieście. Podział płci daje im możliwość wzmocnienia więzi często zanikających w krajach "zachodnich".
Ojciec, choć jest głową rodziny i często do momentu osiągnięcia dorosłości przez synów, jest również jedynym żywicielem rodziny, pełni rolę bardziej opiekuna "satelitarnego", który jest częścią rodziny ale, który nie angażuje się osobiście w jej codzienne funkcjonowanie. Jeśli nawet w zewnętrznych kontaktach matka pozostaje zazwyczaj w jego cieniu to jednak w domowym królestwie to ona sprawuje władzę, wpływając na wszelkie decyzje związane tak z wychowaniem dzieci jak i całokształtem funkcjonowania gospodarstwa domowego. W krajach arabskich to matka tak naprawdę "tworzy dom" i to ona jest ogniwem, które scala wszystkich jego mieszkańców. Często mówi się, że "matka jest jak słońce, wokół którego kręcą się gwiazdy i bez którego nie ma życia a ojciec nieboskłonem, na którym wszystko się opiera".
Niestety jak każdy aspekt relacji międzyludzkich, tak również taki związek matek z dziećmi ma swoje negatywne strony. Chyba najgorszą i często najcięższą jest zbyt duży wpływ jaki matka może mieć na życie i związki swoich dzieci. W krajach arabskich, jak już wspomniałam, rodziny mieszkujące razem są wielopokoleniowe. Zwyczaj nakazuje by kobieta po ślubie zamieszkała z rodziną męża a więc matka w pewien sposób "traci" swoje córki jednak "zyskuje" w zamian synowe. Pomimo wielu zmian kulturowych matki często nadal mają znaczący (a czasem bezwzględny) głos co do życia syna w takich sprawach jak wybór żony czy nawet praca zawodowa. Wspierają ale równocześnie niejednokrotnie wtrącają się w życie syna co powoduje jego zagubienie lub frustracje.
Trudny do zaakceptowania może wydawać się również fakt, że w sytuacji gdy rodzice z jakiś względów zdecydują się na rozwód, matka może sprawować opiekę nad dziećmi tylko do 7-9 roku życia dziecka a następnie musi przekazać je pod opiekę ojca (chyba, że pozostanie samotna i nie wstąpi w kolejny związek małżeński lub jeśli ojciec wyrazi zgodę na pozostanie z nią dzieci).
W Maroku pomimo wielu zmian, wprowadzenia w 2004 roku Mudawana - Kodeksu Rodzinnego regulującego wiele aspektów dotyczących małżeństwa, dzieci i dziedziczenia pozostało wiele kwestii nadal nie wyjaśnionych i nieunormowanych odpowiednimi przepisami. Wydaje się, że najtrudniejsza sytuacja dotyczy samotnych matek. W państwie zdominowanym przez Islam matki samotnie wychowujące swoje dzieci są w większości pozostawiane na marginesie społeczeństwa. Rodziny nie udzielają wsparcia córkom, które bez małżeństwa zajdą w ciążę. W większości takie kobiety zostają oddalone z domu rodzinnego i samodzielnie muszą szukać sobie jakiegoś zajęcia by zarobić na siebie i dziecko. Nie mając żadnych praw bardzo często nie potrafią sobie poradzić ze znalezieniem dachu nad głową nie mówiąc już o opiece medycznej dla siebie i dziecka, jedzeniu lub podstawowych środkach higieny. Chociaż coraz więcej organizacji społecznych interesuje się tym tematem i w wielu większych miastach takie kobiety mogą już znaleźć pomocną dłoń, nadal wydaje się to być przysłowiową "kroplą w morzu". Potrzebne są nowe przepisy ale również kampania społeczna ukazująca jak głęboki i trudny jest to problem.
Jak tragiczna jest sytuacja samotnych matek m.in. w Maroku możemy wyobrazić sobie na podstawie jednej historii:
Fadua Larui miała tylko 20 lat gdy zdecydowała dokonać drastycznego aktu samospalenia przed budynkiem rządowym w miejscowości Suk Sebt w centralnym Maroku. Gdy miała 15 lat została zgwałcona po raz pierwszy i wtedy urodził się jej syn Reda. Wtedy została przekreślona jej przyszłość bo jako samotnie wychowująca dziecko uznana została przez społeczność za niemoralną i odrzucona. Nie miała szans by znaleźć męża. Niestety w wieku 20 lat została zgwałcona ponownie czego owocem była jej malutka córeczka Aya. Fadua była bardzo biedna, tak jak cała jej rodzina. Wraz z dwójką dzieci mieszkała w tragicznych warunkach w otaczających miasto slumsach aż do momentu gdy rząd w ramach programu poprawy wizerunku miasta zdecydował się oczyścić tereny z prowizorycznych zabudowań. Wszyscy mieszkańcy slumsów otrzymali od rządu ziemię do zbudowania sobie domu, wszystkie rodziny oprócz Fadui. Ona nie została uznana przez urzędników za rodzinę, ponieważ wg. prawa w Maroku matka nie może sama wychowywać swoich dzieci - jako niezamężna powinna nadal mieszkać wraz z rodzicami. Spaliła się w proteście przeciw tej sytuacji, spaliła się by zwrócić uwagę innych na problem samotnych matek, spaliła się w desperackim krzyku o przywrócenie godności. Teraz rodzina dziewczyny musiała zaopiekować się dwójką dzieci córki, żyją w nędzy, w domu bez dachu. Matka opiekuje się już chorym ojcem żyjąc głownie z żebrania, teraz musi wychować i wyżywić jeszcze wnuki….. Ich przyszłość nie wygląda różowo….?
Reda syn Fadui trzymający jej zdjęcie.
W tle jej matka trzymająca drugie dziecko.
Źródło: msn
Wydaje mi się, że powiedzenie "raj jest pod stopami matek" najlepiej ukazuje skomplikowaną relację kobiet i ich dzieci w krajach arabskich. Miejmy nadzieję, że zmiany "arabskiej rewolucji" spowodują, że tak w Maroku jak i w innych krajach samotne matki nareszcie zdobędą należną im pozycję społeczną przez co i ich dzieci będą miały szansę na taki raj.