52 stopnie ciepła, powietrze parzy skórę, myślę sobie, że to już prawie jak wrota piekieł ale się mylę…. Znajomy tuareg twierdzi, że może być gorzej, bardziej gorąco, niemiłosiernie gorąco….
jesteśmy w drodze do M’Hamid, mijamy Zagorę, jeszcze tylko z dwie, trzy godziny i będziemy na miejscu… na naszych ukochanych wydmach ergu Chigaga, gdzie morze piasku ciągnie się po horyzont i można poczuć prawdziwą moc Sahary….
„Jej niepowtarzalność i czar sprawiają, że inna jest tam skala doznawanych przeżyć, inny jest wymiar przestrzeni i czasu….pustynia uszlachetnia…. Kto choć raz zanurzył dłonie w jej piaskach, poczuł we włosach gorący wiatr pozostaje oczarowany już na zawsze…. Nieznane siły ciągną go i wabią, jeśli nie może wrócić czuje pustkę w sercu…. Żyje wspomnieniami, które go nigdy nie opuszczą….. w nocy czarne niebo rozświetlają miliardy gwiazd i tarcza księżyca tak bliska… prawie na wyciągnięcie ręki… chciałoby się ich dotknąć i aż dziw, że to niemożliwe… gwiazdy migocą tysiącem świateł i uwodzą wędrowca jak mitologiczne syreny wołając: zostań z nami…. Cisza tak wielka, że aż dzwoni w uszach, lecz nie ma się śmiałości ani krzyknąć ani westchnąć…. Słychać tylko piasek, cicho przesypujący się w rytm delikatnej muzyki wiejącego wiatru… rano budzi nas olśniewający błękit nieba… „ (Sahara ocean ciszy T. Valko)
najpierw po drodze krótki przystanek w oazie, następnie wspinaczka na wydmy, tu każdy ma swoją, tę do której da radę dotrzeć… potem jest biwak….dywan rozłożony na piasku, rozmowy, muzyka i śpiewy do nocy, pyszne jedzenie i zimna woda, która smakuje jak najlepszy nektar…. leżąc pod gołym niebem, gdy w nocy wciąż jest koło 30 stopni niemogę uwierzyć, że w zimie było tu tak zimno, że musieliśmy spać w ubraniach, kurtkach i pod kilkoma kocami schowani w namiotach przykrytych kocem z wielbłądziej wełny…. rano tylko jeszcze śniadanie wspólnie z wielbłądami…. i znów powrót do „świata”…..
pustynia zawsze daje nam niezapomniane chwile… każdy zaganiany w codzienności, zagubiony w ilości obowiązków, każdy kto „kradnie” czas…. powinien przyjechać w takie miejsce choć raz, by poczuć znów co znaczy szczęście, by znów odnależć siebie….