Motywem przewodnim tego postu jest proste pytanie: "dlaczego?".
Ktoś po raz kilku-setny zapytał ostatnio: "Dlaczego chcecie jechać do Maroka... przecież to kraj arabski...?"
Ktoś inny dodał: "Dlaczego akurat Maroko, przecież jest tyle innych przyjemniejszych miejsc na świecie, tam się tyle dzieje złego?"
Ktoś głośno się zastanawiał: "Nie rozumiem, dlaczego decydujecie się porzucić opływającą w dobrobyt Unię Europejską i skazać na egzystencję w "kraju trzeciego świata"?
A inny ktoś starał się nawet przekonać: "Dlaczego nie zostać w Polsce, przecież tu też można znaleźć sobie ciekawe zajęcie?"
Od kilku a nawet kilkunastu miesięcy wszędzie, na każdym kroku towarzyszy nam ten niesamowity pytajnik. I choć na początku starałam się tłumaczyć, rzeczowo odpowiadać, ukazywać naszą filozofię i obalać mity, teraz zaczynam odpuszczać. Widzę, że pytanie "dlaczego" z góry w większości przypadków jest retoryczne.... pytający nie potrafią (a czasem może nawet nie chcą) przyjąć naszych racji ani zrozumieć odmiennych zainteresowań. Wielu nasze plany traktuje conajmniej jak plany lotu w kosmos - z którego możemy nie wrócić. Niektórzy, pomimo wspierania ze strachem przestrzegają nas przed czarną dziurą, która może nas wchłonąć. Proszą o ponowne przemyślenie nierozsądnej ich zdaniem decyzji.
A my.... wbrew powszechnej logice i uprzedzeniom, chyba poprostu uwielbiamy komplikowanie sobie życia, jego lekkość jest dla nas nie do zniesienia. Lubimy wyzwania, nowe sytuacje i to jest dla nas motorem do działania. Chcemy brać życie garściami i rzucać się na głęboką wodę. Wycisnąć z życia każdą kroplę a nie dać mu przepłynąć między palcami.... ale przede wszystkim podążać za sercem.
Ktoś po raz kilku-setny zapytał ostatnio: "Dlaczego chcecie jechać do Maroka... przecież to kraj arabski...?"
Ktoś inny dodał: "Dlaczego akurat Maroko, przecież jest tyle innych przyjemniejszych miejsc na świecie, tam się tyle dzieje złego?"
Ktoś głośno się zastanawiał: "Nie rozumiem, dlaczego decydujecie się porzucić opływającą w dobrobyt Unię Europejską i skazać na egzystencję w "kraju trzeciego świata"?
A inny ktoś starał się nawet przekonać: "Dlaczego nie zostać w Polsce, przecież tu też można znaleźć sobie ciekawe zajęcie?"
Od kilku a nawet kilkunastu miesięcy wszędzie, na każdym kroku towarzyszy nam ten niesamowity pytajnik. I choć na początku starałam się tłumaczyć, rzeczowo odpowiadać, ukazywać naszą filozofię i obalać mity, teraz zaczynam odpuszczać. Widzę, że pytanie "dlaczego" z góry w większości przypadków jest retoryczne.... pytający nie potrafią (a czasem może nawet nie chcą) przyjąć naszych racji ani zrozumieć odmiennych zainteresowań. Wielu nasze plany traktuje conajmniej jak plany lotu w kosmos - z którego możemy nie wrócić. Niektórzy, pomimo wspierania ze strachem przestrzegają nas przed czarną dziurą, która może nas wchłonąć. Proszą o ponowne przemyślenie nierozsądnej ich zdaniem decyzji.
A my.... wbrew powszechnej logice i uprzedzeniom, chyba poprostu uwielbiamy komplikowanie sobie życia, jego lekkość jest dla nas nie do zniesienia. Lubimy wyzwania, nowe sytuacje i to jest dla nas motorem do działania. Chcemy brać życie garściami i rzucać się na głęboką wodę. Wycisnąć z życia każdą kroplę a nie dać mu przepłynąć między palcami.... ale przede wszystkim podążać za sercem.
Czy gdyby Kolumb słuchał sceptycznych wypowiedzi - odkryłby Amerykę? Czy też gdyby Marco Polo przestraszył się pomocnych doradców wybrałby się w daleką podróż do Chin.
Marzenia nie mogą być tylko realne - bo gdyby takie były to nazywano by je raczej planami z nieokreślonym terminem wykonania.
"Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował
tego czego nie zrobiłeś niż tego co zrobiłeś,
Więc odwiąż liny i opuść bezpieczną przystań.
Złap w żagle pomyślne wiatry.
Podróżuj, śnij, odkrywaj...." M.Twain