Wybaczcie, dziś będzie trochę filozoficznie..... może nawet trochę psychologicznie. Zadumałam się bowiem nad wspaniałą różnorodnością ludzkich istot spotykanych na naszej drodze każdego dnia. To trochę tak jak w Biblijnym powiedzeniu "poproś a będzie ci dane"..... nie wiem, nawet nie chcę wiedzieć dlaczego tak się dzieje - wystarczy mi prosta kontemplacja faktu, że gdy czegoś mi brakuje, coś chcę zmienić, nad czymś się zastanawiam czy też do czegoś zmierzam pojawiają się niespodziewanie na mojej ścieżce niesamowite osoby... różnych ras, kultur, różnego pochodzenia.... i wraz z nadzieją na otwarcie wielu drzwi za każdym razem otwierają mi serce....
Jak wieczny włóczykij wciąż szukam na siebie rozwiązania.... sposobu na swój nienasycony głód wyzwań, wiedzy, wrażeń. I tak, całkiem niespodziewanie, przypadkowo, w zawirowaniach przesłanych dokumentów, w gąszczu słów i myśli natrafiłam na prawdziwy skarb. Ponieważ jestem równaniem z wieloma niewiadomymi możliwe, że rozwiązania na siebie nadal nie znajdę ale napewno znajdę masę inspiracji.... napewno znajdę przystanek, by stać się na chwilę opowieścią.... by podzielić się swoją fascynacją.... pozwolić innym zobaczyć coś moimi oczami.... namalować słowem obrazy wyobraźni...
trans-misjanka, kobieta zwana przez niektórych Korsyką (zamiast Martyniki) dała mi szansę kolejny raz stać się ambasadorem najmniejszej perły Maghrebu...
zbieg okoliczności.... ? - ja to nazwywam szczęściem....
http://www.hussan.republika.pl/tunezja.html
Jeśli bardzo czegoś chcemy i wierzymy, że jesteśmy w stanie to otrzymać, to zawsze przychodzi... Życzę owocnego poszukiwania rozwiązań :)
OdpowiedzUsuńzgadzam się... wiara zawsze czyni cuda - jestem pewna, że znalezienie rozwiązania to tylko kwestia czasu... :-)
OdpowiedzUsuńTrafiłem przypadkowo na ten cytat. Jest odzwierciedleniem mnie w pełnej okazałości
OdpowiedzUsuń