Podróżowanie z dziećmi ma wiele zalet, które szczególnie odkrywa się w miejscach, gdzie sama myśl o krzywdzeniu dziecka budzi oburzenie. Na szczęście są na świecie jeszcze takie miejsca, gdzie małe dzieci moga bawić się spokojnie a ich rodzice nie muszą oglądać się co chwila czy nie dzieje się im nic złego. Nie muszą, bo pilnują je inni, zupełnie obcy nam ludzie. Biorą na ręce, głaszczą po włosach i policzkach, uśmiechają się serdecznie. Robią to spontanicznie więc należy wyzbyć się "europejskiego" przewrażliwienia na temat kontaktu "obcy - nasze dziecko".
Oczywiście wszystko powinno odbywać się pod naszą kontrolą ale bez myśli o złych zamiarach. Jeżeli do tego wszystkiego dziecko jest pogodne i nie reaguje stresem na taką sytuację - to sukces murowany. Dzieci otwierają wiele drzwi i serc.
Oczywiście wszystko powinno odbywać się pod naszą kontrolą ale bez myśli o złych zamiarach. Jeżeli do tego wszystkiego dziecko jest pogodne i nie reaguje stresem na taką sytuację - to sukces murowany. Dzieci otwierają wiele drzwi i serc.
Kiedyś podczas podróży po Egipcie nasza mała córka tak zaskarbiła sobie kierowcę lokalnego środka transportu, że ten jadąc innego dnia swoim prywatnym samochodem zatrzymał się i zawołał nas grzecznie. Odmówiliśmy podwózki tłumacząc, że to zupełnie blisko (ok. 5 km ;-) . On jednak oświadczył, że nie robi tego dla nas ale dla naszej córki. Na takie argumenty nie mogliśmy pozostać obojętni. Kiedy już dotarliśmy do hotelu, chcieliśmy się odwdzięczyć dając mu kilka funtów. Nasz kierowca oburzony odmówił przyjęcia bakszyszu, prosząc w zamian o jedną rzecz:
- całujcie ten skarb, to dziecko odemnie w czółko codziennie, do końca dni...
Mocno nas to poruszyło i rozmawialiśmy o tym wielokrotnie - to piękne, że są jeszcze na świecie miejsca, są kultury, są ludzie, którzy traktują dzieci jak skarby, największe skarby tego świata.... :-)
Podróżowanie z dziećmi daje nam dodatkowo możliwość by spojrzeć na świat oczami "małego człowieka" oraz poczuć go ukrytym głęboko własnym "dziecięcym" sercem. Przystanąć na chwilę i zadumać się nad kolorem piasku przesypując go beztrosko przez palce, zadziwić wielkością fal biegając szaleńczo wzdłuż brzegu oceanu czy też zachwicić się dźwiękiem bębna wystukując na nim pierwotne rytmy. Ale otwiera nas też na inne aspekty "dzieciństwa", dzieci z którymi spotykamy się na szlaku. Jadąc w świat z dziećmi warto upchnąć do bagażu kilka niezniszczonych, małych zabawek, długopisów, breloczków, balonów czy też innych drobiazgów, które nasze pociechy samodzielnie wybiorą jako prezenty dla dzieci spotkanych w drodze. Podwójny pozytywny aspekt takich podarunków odczujemy natychmiast po pierwszym "obdarowaniu". To naprawdę niesamowicie otwiera na świat, który w postaci czystej, dziecięcej radości oddaje nam wielokrotnie ten drobny gest. Wspólnie cieszą się tak obdarowani jak i darujący. Dzieląca ich bariera kultury, pochodzenia, języka znika by ukazać czyste emocje. Dzieci wbrew pozorom wszędzie są takie same.... Choć w niektórych miejscach żyje im się ciężej, w niektórych muszą nawet "walczyć" o byt - to zawsze pozostają tylko dziećmi....szczerze i otwarcie przyjmują świat takim jakim go widzą. Pozwólmy im więc zobaczyć "tęczę" ;-) Nie uczmy, że jesteśmy "europejskimi bankomatami" bo to ich niszczy, wypacza na odbiór turystyki, tylko jako formy zarobku a nie poznania. Na, tak często, słyszaną prośbę "madam, messieur - one dinar" - lepiej wyciągnąć jakiś drobiazg niż sięgnąć do kieszeni po pieniądze. A gdy nic nie masz lepiej nawet zignorować prośbę.... bo żebractwo zabiera przyszłość, bo gdy raz poczuje łatwość "zarobku" już nigdy nie wybierze ścieżki nauki i pracy. Jeśli jednak zechcemy wesprzeć finansowo (bo widzimy, że jest wyjątkowo ciężko) to poprośmy o wykonanie dla nas jakiegoś drobnego zadania - oprowadzenie po zabytkach, wskazanie drogi, wierszyk, taniec, piosenka....
nie patrzymy na umorusane buźki i dziurawe ubrania jako na coś co trzeba rekompensować...
bo tylko szacunek do siebie jaki zbudują da im szczęście....
a szczęście to przecież jedna z magicznych rzeczy, która się mnoży gdy się ją dzieli....
o podróżowaniu z dziećmi (i m.in. o nas) można przeczytuać tu:
Dziennik Bałtycki - Gazeta Polska - Z nosidełkiem na kraj świata
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz