Telefon zadzwonił w środku nocy kiedy byliśmy w Stanach. Nie odbierałem pomimo, że numer był z Polski. Za to napisałem sms-a, że zagranicą, że właściwie to śpimy bo u nas noc przepastna. Coś nie dawało nam spokoju, więc zaraz potem poszedł mail, za kilka godzin następny i zaskoczyło od pierwszego zdania. Po powrocie jednym z miejsc, do których chcieliśmy się udać był Ustroń, miejsce tworzone przez ludzi z ogromną pasją i miłością do Maroka lecz nie tylko. Centrum spotkań między kulturowych to również i nasze marzenie ale to tutaj właśnie tworzy się na naszych oczach. Wypełnione muzyką, egzotycznym wystrojem i duchem swobody będzie z pewnością już niedługo tętnic życiem. My pojawiliśmy się w Ustroniu z dwóch powodów, jeden ma na imię Aneta a drugi to Warsztaty Kultury Marokańskiej w szkołach. To był istny maraton, po kilka godzin dziennie, zmieniały się klasy, dzieci i nauczyciele. Tradycyjnie już interaktywne opowieści z Maghrebu wraz z pokazem slajdów, krzyżówki i pustynne rebusy, prezentacja zabawek, przypraw, instrumentów muzycznych oraz czajniczków do herbaty. Były tez kolorowanki oraz marokańska uczta a w tle orientalna muzyka.
Pierwszy dzień warsztatów przeprowadziliśmy w szkole numer 2 w Ustroniu a drugi w szkole w Goleszowie. Należy podkreślić, iż dyrektorzy wspomnianych szkół otrzymali od nas w podziękowaniu za umożliwienie przeprowadzenia zajęć przewodniki po Maroku, które to przekazało nam wydawnictwo Berlitz.
A żeby nie było nic o góralach z wizyty w górach to poniżej przedstawiamy zdjęcia z koniakowskimi koronkami, trombitą i marynowanym oscypkiem - smacznego :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz