Mój własny brat w swej wielkiej życiowej mądrości napisał do mnie:
"Jak to jest, że gdzieś w małej miejscowości na placu w Afryce mały motyl zatrzepocze skrzydłami i tym samym zrujnuje cały misterny plan pewnej rodziny w zupełnie innym zakątku świata... ?"
Jaka jest przyczyna, że podniesiona w górę pięść, ciągnie za sobą tysiące innych? Z jakiego powodu podniesiony sztandar wolności może być nazwany raz "jaśminowym", innym razem "krwawym"?
Ktoś mający dość zatrzepotał skrzydłami sprawiedliwości, rozpętał burzę, pociągnął innych czujących podobnie. Głos wołania z kilkunastu tysięcy gardeł rozniosła się jak fala uderzeniowa i powędrowała w świat. Dotarła też do nas.
Nas akurat dotyczy to może bardziej niż innych. Z miłości do Tunezji cieszymy się, że próba ułożenia przyszłości nie idzie w parze z masowym okrucieństwem. Z miłości do Egiptu - krwawi nasze serce, że na ulicach giną jego mieszkańcy, być może osoby, które znamy, które spotkaliśmy. Bo dla nas najważniejsi są ludzie. Polityką się nie zajmujemy, nie mamy na nią czasu i ... ochoty zresztą też nie. Cieszymy się szczęściem naszych przyjaciół, kiedy im się powodzi i płaczemy razem z nimi w ich niedoli. Trudno jest nie stawać po żadnej ze stron bo...
- Każdy ma prawo walczyć o swoją wolność.
Mam nadzieję, że wolność narodu, kraju, regionu nie zburzy misternie murowanego miesiącami naszego, osobistego wiaduktu do własnego nowego życia.
Dla nas to taka retrospekcja. W Polsce zupełnie nie tak dawno przeżywaliśmy podobne sceny. Chcieliśmy swobody, wolności, pracy i demokracji... Nie udało się bez ofiar. Szkoda, że nie zawsze wychodzi nauka oparta na błędach innych. Nie zawsze też tak można.
Jeśli jest ci źle - krzycz. Jeśli nie możesz wytrzymać -zmień to.
Ważne jest to, co przyniosą ze sobą zmiany. Modlimy się, oby same dobre rzeczy.
Musimy odwdzięczyć się wszechświatowi i wykonać własny efekt motyla. Już dziś wysyłamy Egiptowi, Tunezji, wszystkim krajom Maghrebu i całej Północnej Afryce przesłanie (co prawda indiańskie ale jakże pasujące do obecnej sytuacji):
"...Pewien indiański chłopiec zapytał kiedyś swego dziadka:
- Co sądzisz o sytuacji na świecie?
Dziadek odpowiedział:
- Czuję się tak, jakby w moim sercu toczyły walkę dwa wilki. Jeden jest pełen złości i nienawiści. Drugiego przepełnia miłość, przebaczenie i pokój.
- Który z nich zwycięży? -chciał wiedzieć chłopiec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz